poniedziałek, 11 czerwca 2012

Premier Cameron szuka swojej córki!

Takie mniej więcej nagłówki w dzisiejszej prasie, na pierwszych stronach w Wielkiej Brytanii.No zestresowałam się strasznie jak to przeczytałam- jak nic dziecko mu porwali- wzięli i uprowadzili Cyganie jacyś- albo jeszcze gorzej dla okupu porwali- albo "binladeny" jakieś mścić się będą.
Na szczęście, okazało się, że Pan Pierwszy Minister szukał córki tylko 15 minut i wcale jej nie porwali, tylko sam tatuś z mamusią zapomnieli o dziecku i zostawili  w Pubie w którym jedli lunch, a sami pojechali do słynnego domu pod numerem 10-tym. Dopiero jak się rozsiedli przed telewizorem to zauważyli, ze rodzina jest na "debecie" o jedno dziecko. Dawid omal nie dostał zawału, a Samantha biegała jak oszalała po mieszkaniu. Pan Premier zadzwonił do Pubu i okazało się, że 8 letnia Nancy właśnie pomaga kelnerom sprzątać stoły, ma się dobrze i czeka,az ktoś ja odbierze:)



Państwo Cameron tłumaczą się tym, ze przyjechali na dwa samochody i oboje myśleli , że Nancy jest w samochodzie z drugim rodzicem, a dziewczynka zwyczajnie poszła do toalety, jak z niej wyszła to juz nikogo nie było. Scena jak z filmu "Kevin sam w domu", teraz tylko czekać jak powstanie angielska wersja tego amerykańskiego hitu i w następne Boze Narodzenie będziemy oglądać "Nancy sama w Pubie":)


Przeciwnicy Camerona juz pewnie zacierają ręce i zastanawiają się jak to wykorzystać w następnej kampanii wyborczej, bo przecież nieodpowiedzialny rodzic nie moze odpowiedzialnie dowodzić krajem.
Ja się ciesze,że to było tylko małe zamieszanie i nic się nie stało malej Nancy,bo jak ma się trójkę dzieci,jedną żonę i paru ochroniarzy do wykarmienia, to zawsze mozna się pomylić w liczeniu.


                                                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz