sobota, 30 listopada 2013

Gorączka przedwyjazdowa i smaczny makaron ze szczypiorkiem

Wyobrażacie sobie, że już prawie Święta ? Gdzie ten czas zleciał? Wiem,  że zaniedbuje Was strasznie....wiem, wiem i przyznaje się do zbrodni. Obiecuje też poprawę, ale to dopiero po Bożym Narodzeniu, bo teraz zawładnęła mną gorączka przedwyjazdowa, a Sznupka panika przedwakacyjna. Do tego, wszytko poprzewracało nam się do góry nogami i wyszło tak, że wakacji mamy więcej niż myśleliśmy. Jedziemy gdzie indziej, niż myśleliśmy i nie zabieramy plecaków tylko stare niedobre walizki. Zamiast jechać prosto na gorące plaże , to będziemy przez kilka dni szukać Mikołaja na londyńskich jarmarkach i zajadać świąteczne przysmaki.



Ale o tym wszystkim napiszę już w przyszłym tygodniu, bo rozpoczynam cykl postów pod tytułem "Sznupkowie na wakacjach" . Już za parę dni, dowiecie się dlaczego Tajlandia musi poczekać, dlaczego Sznupek będzie się uczył tańczyć salsę na Kubie i dlaczego Sznupcia przygotowała się na afrykańskie safari?



 Tymczasem zapraszam do kuchni, obiecałam wam przepis na danie 5 minutowe. Patelnie gotowe?


piątek, 8 listopada 2013

Francja elegancja na kromce chleba, czyli jak zabić listopadowego głoda

Nie lubię listopada, no nie lubię i mam nadzieję, że szybko się skończy. Szaro i buro, deszcz wali w szyby, że ledwie świat widać. Do tego wszystkiego mój żołądek zamienił się w studnie i to taką studnie bez dna. Ja wszystko rozumiem, że organizm robi zapasy na zimę, że potrzebuje więcej energii, żeby ciało ogrzać. Staram się temu organizmowi wytłumaczyć, że przecież w igloo nie mieszkam i zawsze mogę kaloryfery włączyć, ale gdzie tam! Nie słucha się w ogóle! Podstępnie mnie do kuchni zaciąga i zmusza do penetrowania lodówki. I nie wiem ile bym nie zjadła, to nadal czuje pustkę w żołądku. Ja staram się żyć w zgodzie z naturą i rozumiem te całe przygotowania do zimy, ale dlaczego od razu musi to być zima stulecia?


Mówię do Sznupka, żeby żarówki w kuchni powykręcał,to może drogi do lodówki nie znajdę. To się tylko śmieje. Nic mnie nie wspiera w tej walce. Nawet listonosz jest przeciwko mnie! Zapytacie, a co listonosz ma wspólnego z moim apetytem. No to wyobraźcie sobie, że grzecznie siedzę w domu, popijam gorzką herbatkę i zagryzam imbirowe ciasteczka. Sztuk trzy wyliczone, a reszta opakowania schowana głęboko na dno szuflady w kuchni, tak żeby nie kusiło. Zagryzam drugie ciasteczko i co słyszę? Listonosz nawrzucał mi do skrzynki, więc biegnę i co ze skrzynki wyciągam? Nowa knajpka za rogiem powstała, zapraszają...







I jak tu nie być głodnym? Oglądam te obrazki, czytam nazwy i ślinka po brodzie cieknie. Wystarczy tylko zadzwonić i dostarczą do domu, nie trzeba się nawet z sofy ruszać. Nie wytrzymałam, poszłam do kuchni zrobić lunch. Dzisiaj będzie tak trochę po francusku, no wino było francuskie, to na pewno.
Jeżeli nie wiecie co zrobić z listopadowym głodem to polecam, będzie smakowało:)

Pieczarki w pomidorach, rozmarynie i czerwonym winie




Składniki:( 2 osoby)

200-300g pieczarek
1 puszka pomidorów w puszce
1/2 szklanki czerwonego wina (u mnie Merlot)
czosnek
rozmaryn
zielona pietruszka
cukier
sól
pieprz
oliwa
chleb ciabatta/bagietka/ryż




Na patelni rozgrzewamy 2-3 łyżki oliwy i wrzucamy oczyszczone pieczarki. Najlepsze są takie małe pieczarki i wtedy smażymy w całości, jeżeli są większe to kroimy na dwa lub cztery. Smażymy jakieś
5 - 7 minut na złoty kolor i  zmniejszamy gaz, dodajemy 4 ząbki czosnku pokrojonego w plasterki, sól i pieprz i małą łyżeczkę suszonego rozmarynu, zalewamy to czerwonym winem i dusimy na małym ogniu, bez przykrycia, nie dłużej niż 5 minut.Dodajemy teraz pomidory z puszki, można je wcześniej zmiksować, ja wolę je rozgniesć na patelni za pomocą zwykłej drewnianej łyżki. Dodajemy cukier do smaku i dusimy przez chwilkę. Na końcu dodajemy dwie garści poszatkowanej zielonej pietruszki. Gotowe:)
Możemy to podawać z ryżem , zrobić do tego wołowe pulpety, czy tez grillowaną pierś z kurczaka,
wedle uznania i wedle smaku. U mnie dzisiaj w wersji startera, podałam na dwóch kawałkach ciabatty, którą wrzuciłam na chwilę do tostera.