Dzień jak co dzień, rano szklanka wody z cytryną, śniadanie, kawa i kontakt ze światem, czyli szybki przegląd "fejsbuka", trzeba przecież być na bieżąco:)
Wchodzę na swój profil i nagle zostaje wylogowana, loguję się ponownie i wyświetla mi się informacja, że muszę zweryfikować z nimi swoje dane osobowe, a dokładnie swoje imię i nazwisko. Mogę to zrobić za pomocą dowodu osobistego, paszportu, czy też innego dokumentu ze zdjęciem. Może też być karta kredytowa, rachunek za gaz - ale łaskawcy - pomyślałam i szybko się wylogowałam, bo byłam pewna, że ktoś mi włamał się na konto, albo złapałam jakiegoś wirusa.
Po głębszych poszukiwaniach okazało się, że nie, jaki tam wirus czy haker z dalekiej Afryki? To Facebook sprawdza, losowo wybrane, konta osób, które mają dużą ilość subskrybentów na swoich "funpage". Przynajmniej tak się tłumaczy, bo ja dużej ilość nie mam - 2500 obserwujących , to dużo? Chyba nie, prawda? Nie ukrywałam też się pod jakimś wymyślnym nickiem "Tańcząca z Kangurami", czy coś podobnego. Konto zarejestrowane miałam pod swoim pierwszym i drugim imieniem, więc nie sądzę, żeby to wzbudzało podejrzenia, bo przecież tysiące ludzi ma w dowodzie Hanna Joanna, czy Tomasz Karol.
Pracownicy Facebooka zapewniają, że zaraz po weryfikacji, która jest robiona ręcznie, dokumenty, też ręcznie są niszczone. Pouczają też, aby zakryć dane bankowe na karcie, czy pesel w dowodzie.
W dobie photoshopa i elektronicznych podpisów nie szastam swoimi dokumentami na prawo i lewo, tym bardziej takimi gdzie widnieją moje dane i wzór podpisu i nie zamierzam dzielić się nimi z Facebookiem. Bo kim jest FaceBook, żeby wymagać odemnie okazaniem się dokumentu? To jest tylko i wyłącznie portal społecznościowy, taka większa siostra portalu randkowego czy forum podróżniczego. Dlaczego więc na siłę chcą zmusić nas do podawania swoich wszystkich danych osobowych? Dla naszego bezpieczeństwa, czy dla ich zysku? Wiadomo powszechnie, że robią z naszymi danymi co chcą, sprzedają nas na prawo i lewo, a łatwo się domyśleć, że dane osobowe potwierdzone będą więcej warte, niż takie bez gwarancji 100% prawdziwości.
Według mojego myślenia, można zablokować komuś konto, jak zrobił coś złego, złamał regulamin, ja tego nie zrobiłam i zanim zdecydowałam, czy chcę się zweryfikować , czy też nie, moja strona wyglądała tak:
Profil "Sznupkowie w podróży" wyświetla się normalnie, ale nie mam do niego dostępu jako administrator, co jest jeszcze gorsze, bo nasi "Sznupkolubni" przyjaciele zwyczajnie pomyślą, że mi się znudziło prowadzenie strony. To mnie boli najbardziej.
Sznupek się zdenerwował i jako zdjęcie weryfikacyjne wysłał zdjęcie kwiatka na łące, administracja podziękowała i kazała czekać na wynik weryfikacji, zastrzegając sobie, że jeżeli dokument ( kwiatek) który wysłałam będzie niewystarczający, to mogą poprosić o dodatkowe dokumenty. Od tamtej pory minęły trzy dni i żadnego kontaktu ze strony FB. Jak na ręczne sprawdzanie, strasznie długo im zajmuje stwierdzenie, że kwiatek na łące nie jest wystarczającym potwierdzeniem mojej tożsamości, nie sądzicie?
W między czasie szperałam trochę w necie i sam FB nie potrafi zająć stanowiska w tej sprawie, raz wysyła przeprosiny, że na skutek błędu wysłał żądanie weryfikacji od użytkowników
KLIKNIJ TUTAJ.
Niestety w języku polskim mało znalazłam, jedynie wzmiankę na stronie
DOBREPROGRAMY.PL
oraz na
ONECIE.PL
Dobry artykuł jest też
TUTAJ PO ANGIELSKU - sporo ciekawych opinii i komentarzy. Ludzie wypowiadają się , że czekają tygodniami na odblokokowanie konta, mimo, że wymagane dokumenty wysłali od ręki. FaceBook na swojej stronie podaje, że dokumentem może być karta z biblioteki czy rachunek za gaz, w praktyce okazuje się, że te dokumenty są niewystarczalne i domagają się wysłania następnych i następnych, koniecznie ze zdjęciem. W ten sposób są w stanie wyłudzić od nas wiele informacji.
Z tego co czytała, weryfikacja trafia też na osoby , które nie prowadzą dodatkowych stron , czy grup pod swoim kontem, co tym bardziej poddaje w wątpliwość cel tych, niby, zabezpieczeń.
Założyłam nowe konto i liczę na to , że znów nie padnie na mnie, bo przecież to prawie jak dwa razy wygrać szóstkę w TOTKA.
Czuję się tak, jakby ktoś mnie obrabował, może zbyt dosadnie to ujmuję, ale jak to inaczej określić? Wszystkie moje zdjęcia, pełne cudnych komentarzy moich znajomych, wszystko zostało mi odebrane Zostały mi ukradzione, bo nie wiem gdzie są, nie mam do nich dostępu, dostęp ma złodziej.
Odzyskać moich znajomych nie będzie mi trudno, bo wiem jak się z nimi skontaktować.
Większy problem mam ze stroną "Sznupkowie w podróży", nie mam możliwości skontaktować się z tymi, którzy polubili nas na FaceBooku, mam nadzieję, że większość zajrzy wreszcie na Bloga i przeczyta co się stało, ale wiem też , że wiele osób towarzysz nam tylko na fb.
Jak widzicie, jest już nowa strona "Sznupków w podróży życia" , więc zachęcam do polubienia, staram się przekopiować tam zdjęcia, nadal trwa akcja " ODCHUDZAM SIĘ OD PONIEDZIAŁKU", już są nowe przepisy. Nadal będę pisała o naszej podróży przez życie. o Szkocji, o dalekich podróżach i o bliskich podróżach. To się nie zmieni! Liczymy na Was, że choć trochę się stęskniliście za nami i znajdziecie drogę do nas. Ciężko się odchudzać w pojedynkę, bez waszego wsparcia!
Mam też wielką prośbę do zaprzyjaźnionych blogerów, dajcie znać na swoich "fanpejdżach", że mamy nową stronę. Wiem, że mamy wspólnych znajomych i w ten sposób łatwiej będzie mi do nich dotrzeć. Kochani blogerzy, oddacie mi w ten sposób wielką przysługę! Dajcie też znać innym jak z nami zabawia się FACEBOOK, niech będą czujni, bo przecież każdemu może się to przytrafić.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na Was.... Sznupek też..:)